| Echa wydarzeń
drelowskich na Świecie 
 Od ostatniej dekady stycznia
    1874 r. bardzo dużo uwagi o prześladowaniach unitów
    poświęcał konsul francuski baron Finot. W ciągu kilku
    następnych miesięcy stały się one głównym tematem jego
    raportów. Już w pierwszej obszernej informacji na ten temat
    podkreśla, że władze rosyjskie świadomie wybrały moment
    brutalnego uderzenia - uwzględniając sytuację europejską,
    a zwłaszcza walkę Bismarcka przeciw Kościołowi
    katolickiemu w Niemczech. Owocem systematycznego obserwowania
    wydarzeń i cierpliwego zbierania informacji o dziejach i
    teraźniejszości Kościoła unickiego stał się obszerny,
    liczący 100 stron "Raport o sprawie greko-unitów na
    Podlasiu", załączony do jednego z rutynowych raportów
    konsula z dn. 12 maja 1874 r. Opracował go sekretarz
    konsulatu Teodor Mayer, korzystając zapewne z pomocy
    polskich informatorów, a może - współautorów (o ich
    udziale świadczy wiele bardzo konkretnych, wręcz
    drobiazgowych informacji o dziejach Kościoła unickiego). Na
    wstępie autor wzmiankował, że "mówi się w tajemnicy
    o masakrze, do której doszło z powodu oporu chłopów
    przeciw wprowadzeniu liturgii Kościoła wschodniego".
    Wymienione fakty wykraczają poza wszelkie wyobrażenia, ale
    zna je zaledwie mała grupa ludzi, a większość z nich
    całkowicie milczy, zalękniona możliwością użycia
    terroru wobec niedyskretnych. Ten strach i cenzura są tak
    skuteczne, że o tych wydarzeniach milczy nawet prasa, nie
    mówiąc już o sądach. Oficjalnej rządowej wersji
    wydarzeń głoszącej, że cała akcja zmierza do powrotu
    unitów na łono Kościoła i narodu rosyjskiego (których
    są częścią), sprzeciwiali się Polacy. Meyer nie
    deklaruje jednoznacznie, kto ma słuszność, ale faktycznie
    stawia kropkę nad "i" dodając tu informację, że
    władze rosyjskie uniemożliwiały biskupowi Michałowi
    Kuziemskiemu powrót z Galicji do jego unickiej diecezji
    chełmskiej, osadzając na jego miejsce Popiela, który
    zaczął wprowadzać elementy prawosławia, uznając zarazem
    cara za głowę Kościoła unickiego. Fragment tego wielkiego
    raportu Mayera poświęcony jest szczegółowemu opisowi
    tragicznych wydarzeń w Drelowie i Partulinie. Autor zdobył
    prawdopodobnie jakąś relację wiarygodnego świadka lub
    człowieka, który zebrał relację naocznych świadków,
    gdyż opis odznacza się wielką liczbą wia4rygodnych
    szczegółów i konkretnych faktów. Oto we wtorek 1/13
    stycznia 1874 r. chłopi uniccy w Drelowie wyprowadzili ze
    swej świątyni nowego duchownego, gdy ten odprawiał
    nabożeństwo zgodnie z liturgią prawosławną i zamknęli
    przed nim bramę świątyni. Duchowny poinformował o tym
    naczelnika powiatu majora Kotowa, który po czterech dniach
    (17 stycznia) przybył tu wraz z ppłk Rekiem na czele 100
    kozaków i 2 kompanii piechoty. Jednak unici z Drelowa i
    sąsiednich parafii zgromadzili się na cmentarzu
    przykościelnym, aby bronić swej wiary wyłącznie
    pokojowymi środkami. Odmówili oddania kluczy od świątyni
    nowemu duchownemu i przyjęcia liturgii prawosławnej. Wtedy
    kozacy zaatakowali bezbronny tłum nahajkami, a następnie
    użyli białej broni ciężko raniąc niektórych chłopów.
    Gdy to nie poskutkowało, piechota otworzyła ogień
    zabijając pięciu, a ciężko raniąc 28 unitów.
    Uciekających chłopów ścigali kozacy; aresztowano wówczas
    150 unitów. Natychmiast ukarano ich wymierzając po 40
    kijów każdemu mężczyźnie, 20 - kobiecie, a 10 - dziecku.
    Ponadto 60 chłopów zakutych w kajdany wojsko zabrało ze
    sobą. Cały ten brutalny terror nie złamał pokojowego
    oporu miejscowych unitów, którzy nadal nie dawali kluczy do
    świątyni. W relacji francuskiej o tych wydarzeniach
    wymieniono imiennie: Chwedor Bocian, Andrej Warytoniuk, Iwan
    Romaniuk, Paweł Kozak i Semen Paluk. Bardzo lakonicznie
    wspominał Mayer wydarzenia w Pratulinie określając je jako
    "masakrę". Tu również przyczyna i przebieg
    wydarzeń były bardzo podobne jak w Drelowie. Ale (jak mówi Mayer) istotną różnicę stanowił spontaniczny opór
    bitych i mordowanych chłopów, którzy bronili się przy
    pomocy kamieni. Według informacji zdobytych przez konsulat,
    zabito tu dziewięciu unitów, a raniono czternastu. W swej
    obszernej relacji Mayer konsekwentnie ukazuje zakłamanie i
    zaciekłość propagandy carskiej w sprawach unitów,
    konfrontując jej wywody z ustalonymi faktami. 
 |